Dzień zły wieczór,
zacznę od tego, iż jestem przygnębiona, ponieważ po raz pierwszy auto odmówiło mi dzisiaj posłuszeństwa. Od czasu zakupu
Po odpaleniu silnika nic się nie działo, wszystkie kontrolki ładnie wcześniej pogasły. Ni z tego, ni z owego przy wciskaniu pedału gazu w podłogę auto zaczęło mi zwalniać i pozapalało się odpowiednio: rozgrzewanie świec żarowych ( mrugało) oraz system kontroli spalin. Zatrzymałam się, zgasiłam wszystko, włączyłam zapłon i mrugała mi już tylko ta kontrolka od świec. Chciałam wybrać się do mechanika, więc dotoczyłam się do najbliższego miasta. No i tu niespodzianka - kontrolka zgasła. Auto postało na parkingu, po ponownym odpaleniu nic już nie mrugało. Po przejechaniu kilkuset metrów zapaliła się kontrolka od spalin. Po kolejnym zatrzymaniu i zgaszeniu / odpaleniu silnika zgasła a auto zachowywało się normalnie. Mechanika nie znalazłam, więc postanowiłam wrócić do domu.
W drodze powrotnej miałam znowu kilkukrotne spadki mocy i to praktycznie do zatrzymania i mrugającą kontrolkę od świec. Następnie od spalin. Na koniec wielki wykrzyknik na FISie o uszkodzeniu systemu dynamicznej regulacji świateł.
Myślałam o zapchanym DPFie, ale ja swoje czarne przegoniłam ostatnio w ponad 1000km trasie, więc filtr powinien być w porządku.
Przebywam obecnie w głębokiej głuszy i to również pod względem mechaników i możliwości zdiagnozowania samochodu. Chcę się zorientować tak mniej więcej, jakie mogą być przyczyny opisanego przeze mnie stanu rzeczy. Primo, nie chcę żeby mnie wykrojono na ewentualnej naprawie. Secundo, nie mam tutaj zaufanego mechanika, więc chcę się najpierw zapytać Was, co o tym sądzicie.
W poniedziałek szukam kogoś z Vagiem, ponieważ muszę wracać do Niemiec, a tu taki psikus.
Pomożecie?
Pzdr.

Odczyt błędów byłby w tym przypadku bardzo przydatny, ale po opisie objawów sądzę, że masz problemy z DPF. To, że zrobiłaś 1000km może być mało istotne przy możliwościach które mogą powodować problemy np kiepskiej jakości paliwo, uszkodzenie czujnika różnicy ciśnień, wtryskiwaczy paliwa, czy uszkodzenie turbiny.
Zapalanie się kontrolki DPF świadczy o przekroczeniu normatywnego zapełnienia które wynosi około 12% i właśnie znalazłaś się w tym miejscu. Zanim znajdziesz jakiegoś mechaniora diagnostę możesz spróbować dopalić filtr. 1/4 zbiornika paliwa, temp. silnika min 80stC, 4/5 bieg i około 2000obr/min, jazda ciągła bez zatrzymywania się - zatrzymanie samochodu jest jednoznaczne z zakończeniem procedury dopalania co w tym przypadku nie jest wskazane.
Przekroczenie 2500obr/min może również bardziej zaszkodzić niż pomóc. W przypadku którejś z w/w usterek może bardziej zafajdać filtr niż do wyczyścić.
pzdr

Dopalenie filtra niestety nie wchodzi w rachubę, ponieważ mam wrażenie, że odcina mi paliwo przy deptaniu gazu. Przejadę kilkaset metrów i się zaczyna. A dokładnie mówiąc zaczynało. Udało mi się dzisiaj dotoczyć do mechanika znajomego i chyba nawet naprawił
Od początku - po otworzeniu maski od razu zobaczył, że kable przy czujniku różnicy ciśnień DPF są przypalone i generalnie jeden wielki kołtun. Moim okiem wyglądały na nadgryzione i wszystkie 3 były zniszczone. Rozdzielił je i podpiął auto do VAGa. Pokazało 3 błędy, mianowicie:
P161B świeca żarowa cylinder 2
PO698 czujnik napięcia referencyjnego C / sygnał za niski
P1633 czujnik pedału jazdy 2 / sygnał za niski

Pan mi powiedział, iż widział już coś takiego i po rozdzieleniu kabli zasugerował przejażdżkę. tak też zrobiłam no i wszystkie dziwne usterki ostatnich dni zniknęły jak za dotknięciem różdżki.
Kable zostały osobno poizolowane i auto na razie jeździ.
Zastanawia mnie fakt, iż nie pokazało uszkodzenia czujnika tego od DPF.
A pokazało inne rzeczy. Co Wy na to?
Pojeżdżę jeszcze trochę zanim wybiorę się w drogę powrotną no i mam nadzieję, że przyczyną było to spięcie na kablach.

Dokładnie.

Wróciłam i od razu musiałam oddać auto na serwis i przegląd (miałam 1.5 tygodnia poślizgu). Te trzy kable zostały porządnie rozdzielone, polutowane i zabezpieczone. Przegląd przeszło śpiewająco, nie pokazuje także żadnych błędów.
Ale ja mam ból ... od momentu odebrania dalej narzekam na moc. Niby wszystko ładnie i bezbłędnie, ale coś nie gra z momentem obrotowym. Znam swój samochód i wiem, że potrafił się do tej pory w przedziale 1800- 1900 obrotów na minutę bardzo porządnie zebrać, czyli mniej więcej w przedziale załączania się turbiny. Nie piszę o dziurze turbo, bo zalączenie turbo nadal słyszę. Auto jednak dostaje dopiero skok przy 2200-2300 obrotów. Nawet przy pedale gazu wciśniętym do oporu. Jestem tym dogłębnie rozczarowana i nie mam zamiaru tak jeżdzić
Moje dwa pytania:
1. Czy wyżej opisana sytuacja może być skutkiem źle polutowanych kabli, w tym jednego do czujnika pedału gazu?
2. Ktoś mi poddał pomysł, że odpowiedzialnym może za to być czujnik różnic ciśnienia 9 ten wspomniany w drugim poście), gdyż jest to cytuję : "element do zepsucia i zalega na magazynach". Nie wiem, czy jest sens brania się od razu za wymianę tego czujnika skoro diagnostyka nie pokazuje tutaj żadego błędu, a sam filtr jest w porządku.
Doradźcie, co robić z tym fantem.

Pewnie Ci napiszą że przydały by się logi Bo ciężko będzie stwierdzić ło co kaman bez nich.

Zanim wymieni się czujnik różnicy trzeba sprawdzić jakie wartości pokazuje no i trzeba zrobić logi dynamiczne.

Nominalnych wartości nie podam bo nie znam ale wiem co dadzą Ci logi. Logi to można powiedzieć taka tabela w której jest wypisane jak zmienia się wartość poszczególnych parametrów w czasie i zakresie obrotów. Wtedy pewnie Adi mający wiedzę tajemną powie Ci czy wszystko OK. Dobrze to wyjaśniłem? Jak coś to pytaj. Jeśli będę mógł to Ci podpowiem aczkolwiek w temacie logów nie jestem najmocniejszy. Mam zarys wiedzy teoretycznej jedynie.