Witam postanowiłem dzisiaj odgrzybić sobie klime bo była w bardzo złym stanie (strasznie śmierdziało jak włączałem ją )Byłem w serwisie cena nawet konkurencyjna 50 zł.Myślałem że to będzie przebiegać jakoś inaczej (będzie coś rozkręcał itp).Ku mojemu zdziwieniu koleś podłączył jakieś urządzenie do prądu włożył je do środka samochodu kazał włączyć żeby klima pobierała powietrze z zewnątrz.Mówił że jest to najlepsza metoda że różne preparaty nie pomagają.Cały proces trwał ok. 20 minut.Jednak gdy przyjechałem autem do domu postanowiłem sprawdzić jak działa klima.Włączyłem i dalej śmierdzi przy włączaniu mniej ale dalej śmierdzi.Co robić może napełnianie pomoże albo udać się do innego specjalisty?

Kolego czasem "samo ozonowanie" nie pomaga i nikt Cię "nie wrobił" (tak mi się wydaje )

Moim skromnym zdaniem "masz gdzieś syf" ...

Przerabialiśmy to ze szwagrem w B4...

Jest tyle miejsc w "układzie klimy",że bez problemów "mogło coś tam zdechnąć" (pisząc "zdechnąć" mam na myśli np nagromadzić się zmoknąć ,gnić itp... )


Proponuje metode "po nitce do kłębka" aż się snajdzie "winowajce"


ale jak zawsze to tylko moje skromne zdanie

ten zabieg to tak zwane ozonowanie.
samo ozonowanie pozostawia po sobie (dla niektórych) nie przyjemny zapach który z czasem znika. 20 minut to według mnie za mało, u nas stosujemy najmniej godzinę. zasadą ozonowania jest zamknięty obieg wentylacji w aucie BARDZO WAZNE !! bez tego nie ma mowy o jakim kolwiek odgrzybianiu (logika)

jeżeli jednak wykonali to poprawnie i nadal masz nieprzyjemny zapach to już tylko dokładne czyszczenie przewodów i wymienników ciepła rozwiąże problem. nie raz pomaga zastosowanie pianek lub innych preparatów ale to zależy od stopnia zanieczyszczenia.

a wymiana filtra od klimatyzacji pomoże?

Czyli co mam wymienić?