Prototyp z Ingolstadt nawiązuje stylistyką do konceptu Nuvolari pokazanego podczas tegorocznego salonu w Genewie. Od razu jednak widać, że stanowi jego agresywniejszą wersję. Le Mans mierzy tylko 4,37 m długości, 1,25 m wysokości i 1,90 m szerokości. Rozstaw osi wynosi 2,65 m. Masę udało się ograniczyć do 1 530 kg przez zastosowanie aluminiowej ramy przestrzennej (ASF) i włókien węglowych.

We wnętrzu zastosowano ciemne i matowe tkane materiały wysokiej jakości oraz aluminiowe wstawki. Wszelkie wskaźniki zostały zastąpione przez wyświetlacze LCD, które prezentują dane w formie cyfrowej lub analogowej w zależności od preferencji kierowcy, zupełnie jak w Fordzie Visos. Dziwi brak typowej konsoli centralnej, której elementy zostały przeniesione bliżej kierowcy. Z przodu auta znajduje się 100-litrowy bagażnik, który pozwoli na przewożenie jedynie najpotrzebniejszych przedmiotów. Podróżujący za plecami mają prawdziwe monstrum - silnik.

Umieszczona centralnie jednostka V10 o pojemności 5.0 l osiąga 610 KM mocy przy 6 800 obr/min. Wyposażona jest w system bezpośredniego wtrysku paliwa (FSI), który wspomagają dwie turbosprężarki tłoczące powietrze z ciśnieniem dochodzącym do 2 barów. W efekcie maksymalny moment obrotowy uzyskiwany jest w przedziale 1750-5800 obr/min i wynosi 750 Nm. Moc przekazywana jest na obie osie, 40 % na przednią i 60 % tylną przy pomocy sekwencyjnej 6-biegowej przekładni.

Osiągi są imponujące, przyspieszenie do 100 km/h trwa 3,7 sekundy, a do 200 km/h 10,8 s. Wg konstruktorów teoretyczna prędkość maksymalna wynosi 345 km/h, jednak została elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Po przekroczeniu 120 km/h wysuwa się niewielki spoiler z tyłu auta, który zapobiega utracie przyczepności. Spoiler ujawnia się też przy jeździe do tyłu, bowiem umieszczono w nim białe światło cofania.



Źródło: www.autofoto.pl